Wędrowiec

Idąc drogą spotkałem wędrowca doprawdy przemiłego
A przy tym niezmiernie wewnętrznie radosnego

Mówił: „Pochodzę nie z tego świata”
Stwierdził, że często pod niebiosa z lubością wzlata

Wspomniał, iż od jakiegoś czasu mieszka wśród ludzi
I o tym że z rana do zajęć codziennie ich budzi

Z przejęciem szeptał coś o problemach wielokrotnie większych od naparstka
Także o tym, że dostrzega je naprawdę garstka

Zwierzył się, że czasem zażywa odrobinę luksusu
Jedząc lody waniliowe całkiem bez przymusu

Zapewnił że koniec końców wszystko pójdzie we właściwą stronę
I na swoim miejscu umieści na powrót stworzenia koronę

Dlaczego? Bo kiedyś za swój lud z miłości oddał życie
By napełnić innych tym życiem obficie

Poza tym swój ślad zostawił wszędzie, a zwłaszcza w człowieku
Trochę zatarty w tym przedziwnym wieku

Radził by starać się dostrzec w każdym tę cząstkę ukrytą
Gdzieś na dnie serca misternie wyrytą

Wtedy z tajemnicy głębin popłynie muzyka
Przy której dźwiękach wszelkie dobro szybciutko zakwita

Tym sposobem szczęście przybędzie i zabiją dzwony
Choć początki trudne koniec przesądzony.

Autor: robo1111 Kategoria: Religijne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.