Wędrowiec
Idąc drogą spotkałem wędrowca doprawdy przemiłego
A przy tym niezmiernie wewnętrznie radosnego
Mówił: „Pochodzę nie z tego świata”
Stwierdził, że często pod niebiosa z lubością wzlata
Wspomniał, iż od jakiegoś czasu mieszka wśród ludzi
I o tym że z rana do zajęć codziennie ich budzi
Z przejęciem szeptał coś o problemach wielokrotnie większych od naparstka
Także o tym, że dostrzega je naprawdę garstka
Zwierzył się, że czasem zażywa odrobinę luksusu
Jedząc lody waniliowe całkiem bez przymusu
Zapewnił że koniec końców wszystko pójdzie we właściwą stronę
I na swoim miejscu umieści na powrót stworzenia koronę
Dlaczego? Bo kiedyś za swój lud z miłości oddał życie
By napełnić innych tym życiem obficie
Poza tym swój ślad zostawił wszędzie, a zwłaszcza w człowieku
Trochę zatarty w tym przedziwnym wieku
Radził by starać się dostrzec w każdym tę cząstkę ukrytą
Gdzieś na dnie serca misternie wyrytą
Wtedy z tajemnicy głębin popłynie muzyka
Przy której dźwiękach wszelkie dobro szybciutko zakwita
Tym sposobem szczęście przybędzie i zabiją dzwony
Choć początki trudne koniec przesądzony.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.