poprzeszywana

krawiec nieudolnie doszył mnie do siebie
zaczęłam się pruć
jak kotylion nadszarpnięty czasem..

na granicy przyjaźni, słów, krzyków,
zdań o zbyt wielkiej mocy,
na granicy impulsów, gestów
muśnięć zbyt przyjemnych
postawiłeś mnie pod ścianą z marzeń
zakrywając oczy.

porwałeś serce me w strzępy,
- zegar we mnie zwolnił bieg -
na pamiątkę zostawiając pustkę,
wiejącą chłodem.

szukam znów krawca, który polepiłby
mnie od wewnątrz, przyciąłby
i zszył w jedną część mocnymi nićmi.
niby nieudolnie doszywając swoje serce

tylko na jakiś czas
dopóki znów nie zacznę się pruć.

Autor: rasalhague Kategoria: Miłosne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Głębszy przekaz. Często samemu sobie jest ciężko ze sobą przetrwać...5 :)

niektóre nie powinny dostać, inne je tracą przez tych pierwszych nie umiejących czytać instrukcji obsługi ;)

bez serca?a są takie osoby?każdy ma serce choć czasem ono głazem:)*