***



spadają z nieba – deszczem
dzieci niechciane
uczucia nieoczekiwane
użyźniają tego świata ziemię
toksyczne odpady
rozrasta się plemię…

gdy chmur dymów nieprzejrzystość
wisi na miejscu dla bogów
uczeni w piśmie - uczeni
tyranizują nadciąganiem chłodów
gorączki
jeszcze inni - brakiem miesiączki

prorocy w białych koszulach
w ścianach białych - gumowych
chłopcy maleńcy w garniturach
liżą, ciepłe jeszcze lody

taki to czas, takie periody
niegościnnych mas / do nieba/ schody
wiodą w dół ekstremalnych przyjemności
rzadko i niechętnie On
przychodzi do nas w gości / niechciany/

bez srebrników, złotych sztabek
bez prezentów i zabawek - nielubiany

nowy iPod by się przydał
Nano, komuś w drodze wydał
więc zostało tylko Touch

/oświeć, dotknij/
do hurtowni skocz
whisky
to pijemy przed modlitwą
przed poranną drogą

z sitwą


Autor: konradosma Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Super. Pokazuje jak jest.

  • Autor: Wino Zgłoś Dodany: 08.06.2013, 12:17

*