Gliniana roślina

Na łąkę się udaję,
Szarozielone kwiaty tańczą
w zgrzytach wiatru.
Ziemia wilgotna bulgocze
z każdym krokiem,
Już prawie w samym sercu.

Wbijam w ziemię stalowy pal,
Spoglądam w szare niebo,
Przechodzi przez nie żar słońca,
Skóra moja płacze ze zmęczenia.
Spoglądam w czarne niebo,
Płomyki srebrne je rozcinają,
Oczy moje puchną krwią.

Stoję i czekam,
Dzień po dniu,
Żar gromadzę nad nieba kopułą.
I widzę granatowe niebo,
Piorun urodziło,
I prochem się ostałem.

Autor: Mim1312 Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.



nabuchodonozon mówi że
niezłe
szczególnie cztery ostatnie wersy pierwszej strofy oraz
dwa wersy drugiej i cała ostatnia strofa

warto lekko podczyścić środkową z nadmiaru słów oznaczających czynności

tytuł świetny