Mówi....
W ustach ciemnieje
Śliną wzrok chwieje
Przełknięta
A jakby nocą spuchnięta
Krzyku fatamorgana
Jakby łoża twarda mata
Czy plutonu śmiech donośny
Bądź deszczy szczerbate zęby
Przygryzła
Lecz ciągle językiem kuleje
Iskrę do wulkanu tonuje
Modlitwy nie wykluta pestka
Strawiona
Komina tłusta sroka
Metra rzeźbiona na miarę
Śmierć poranna
Oddechem złośliwa
Mówi na ślepo
Licząc od tyłu barany
Na koniec, okno otwierając
Żeby kartka była czysta
Autor: UpadlyAniol
Kategoria: Miłosne
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.