Muncha kawa nie dopita

w godzinę chwilą sierocej
na ziemi matki nieprzypisanej
stoi choć cieniem o nos brodzi
stoi choć kończyną wiatru woń godzi
kijem złamanym na jedne koniec
jest niemy na śliny krętu krój
gdy trzepot zapałki językiem parzy
jest głuchy na krwi niewiasty rumiane
na deszczu piejące wrzosy
korą ogołoci mętne rosy
lewym okiem prawie ociemniały
drugim mono barwą wyleniały
w gorzki kwiat powiekę przygryzł
pustym echem wszystkie rzeki przeszedł
z miejsca goniąc własny ogon
i rój z klatki krzykiem wyszedł
stając niewyraźnie obok
wierszem kulawym się stając

Autor: UpadlyAniol Kategoria: Miłosne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.