Buddyjska noc
Piaszczyste całuny opiewają ciało.
Będąc bliżej natury,
Obalając granice, mury.
Fale szepczą: „Nic się nie stało”.
Topiłam się w jego piaszczystej toni.
Szum wiatru zdawał się mówić,
Dźwięczał! Nie mogłam go zgubić.
Krzyczę, więc: „Nikt mnie nie dogoni!”
Piękne obrazy widziałam tej nocy.
W pamięć zapadły na wieki.
Czułam obecność potężnej mocy.
Skleić nie chciały się me powieki,
Gdyż zapaść w sen - „Grzech!” – Rzec można
Przebyte tysiąclecia zostały na wieki.
Autor: Amelia Vain
Kategoria: Różne
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Przyjemność czytania... ;))
- Autor: ZOLEANDER Dodany: 27.02.2014, 19:43