Dziwności duszy

Odrywa od ziemi
Chce, bym za nim podążyła
Do góry podnosi, zawiesza
Trzyma i nie mówi, co dalej
Brak tchu mi tłoczy i już
Chcę być ponad tym, nim zmoczy
Nie myśleć nic i do góry się
Wzbić.

Zawieszona pod sufitem
Na próżno ziemi sięgam choć
Stopy drażni i drapie, i kusi
I nęci, i chcę by przestało
Bo tak mało zostało pamięci
W głowie, by spamiętać to
Co się stało, co się nie odstanie,
Boli drapanie.

Niech się odsunie od mojej skóry,
Która swędzi od krawędzi, nęci
Inne bodźce, zawiera więzi, choć
Ja nie chcę żadnych chęci, bolą
Zwoje pamięci, niech się odsunie
I nie kręci, słowa się nawijają na język
Bo sam już bredzi, nie wie co mówi
Jeden z drugim.

Ten drugi to mózg bez pamięci, kłąb
Myśli zwiniętych, zgniecionych, swędzi
Wszystko co w mózg rzucone, bolesne
Głuche, rozwydrzone, niech przestaną
Zaglądać do ucha, który słucha, bo słuchać
Musi tych katuszy, tych okropnych jęków duszy,
Serce klęka pod tym krzykiem, stęka z nim razem,
Takim wybrykiem.

Koniec już i basta.

Autor: monika1993 Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


:)

  • Autor: acha Zgłoś Dodany: 01.03.2014, 12:48

;))